Wszystko zaczyna się powoli zlewać. Tygodnie zaczynają być takie same. Praca, rodzina, psy. Aktywności są mniej więcej takie same. Dlatego nie było wpisów poświęconych tygodniowi 10. i 11. Jednak tydzień 12. przyniósł pewne zmiany.
Główną zmianą był egzamin na koniec ósmej klasy, na który zostałem wysłany z ramienia mojej macierzystej szkoły. Przez pierwszą godzinę zastanawiałem się po co Ministerstwo Edukacji Narodowej przeprowadza ten sprawdzian… Uczennice i uczniowie przez ostatnie dwa miesiące nie mieli zajęć, a tylko lekcje zdalne. W większości szkół liczba spotkań na żywo była znikoma. Kadra głównie przesyłała zdania do zrobienia. Mało było możliwości konsultowania się z nauczycielem uczącym danego przedmiotu. Poza troskami związanymi z epidemią dołożono młodzieży stresu egzaminacyjnego, który w tej wyjątkowej sytuacji oddziaływał silniej. Stąd moje rozmyślania na zasadnością tego egzaminu? Co by się stało, gdyby się nie odbył? Matury… to co innego, choć IB odwołało maturę międzynarodową w tym roku i świat się nie zawalił.
To o czym myślałem podczas drugiej godziny nie nadaje się na tego bloga. Głównie zastanawiałem się nad nagonką na osoby nieheteronormatywne, a że myśli moje przypominały błoto, które nanosimy do domu na butach, pozwolę sobie na ich pominięcie.
To już ostatni post zatytułowany SARS-CoV-2 Dziennik i mam nadzieję, że nie będzie potrzeby do wracania do tego wątku. #StaySafe #BeKind #KeepMakingRainbows