Gdzieś w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku sztuka pisania listów zaczęła odchodzić do lamusa za sprawą popularyzacji poczty elektronicznej. W 2004 Facebook i przypieczętował los tej formy komunikacji. Obecnie w skrzynkach pocztowych czekają na nas rachunki, regulaminy i wezwania do zapłaty. Jedna z moich uczennic poleciła mi aplikację Slowly, która w pewnym sensie przywraca klimat i emocje, które towarzyszyły oczekiwaniu na korespondencję.
Aplikacja pozwala nam na kontakt drogą elektroniczną z ludźmi z całego świata. Można powiedzieć, że jest to odświeżona idea „pen pals” czyli koleżanek i kolegów od pióra – ludzi, którzy nigdy się nie spotkali, ale ze sobą korespondują. W bezpieczny sposób Twoje uczennice i Twoi uczniowie będą mogli pisać listy do ludzi z całego świata, szlifując jednocześnie język obcy. Warto dodać, że nie ma tu ograniczeń, jeśli chodzi o język. Użytkownik określa jakimi językami się posługuje oraz stopień ich znajomości. Dodatkowo wybiera tematy, które go interesują.
Przy rejestracji nie podajemy swojego nazwiska, ani nie wgrywamy zdjęcia. Wpisujemy swój alias i tworzymy awatar. Jest to ciekawe rozwiązanie, zwłaszcza, że z tej usługi korzystają ludzie w różnym wieku.
Niesamowitą rzeczą jest to, że gdy już ktoś nam wyśle wiadomość, to musimy na nią poczekać. Czas otrzymania poczty zależy od odległości jaka dzieli nas od nadawcy. Dzięki powiadomieniu dowiadujemy się kto nam wysłał list, skąd i ile czasu będziemy musieli na niego poczekać. Oczekiwanie, moim zdaniem, jest najfajniejsze.
Jestem w trakcie testowania Slowly. Póki co koresponduję z osobami z Meksyku, Malezji, USA, Wenezueli, Filipin, Chin, Rosji i Hong Kongu. Piszemy po angielsku, polsku i niemiecku. Na razie jestem bardzo zadowolony z tej aplikacji.