Gdy językowcy pracują z grupami, najczęściej gdy chcą, aby ich uczniowie poćwiczyli umiejętność słuchania sięgają po płyty i zadania dołączone do podręcznika realizowanego na zajęciach. Szkopuł w tym, że większość kursów zawiera głosy aktorów, których akcent i wymowa są nienaganne.
Poza szkołą, uczący się będą musieli zachodzić w interakcje ze zwykłymi użytkownikami języka obcego, a nie z aktorami bądź nauczycielami. Dlatego tak ważne jest wprowadzanie od czasu do czasu materiałów autentycznych. Zaraz powiesz, że przecież przygotowanie słuchania: wybranie fragmentu wypowiedzi, przygotowanie zdań, słownictwa, być może nawet gramatyki, zabierze Ci więcej czasu niż przeprowadzenie lekcji. Masz rację. Jednak nie musisz tego robić. Niektóre wydawnictwa wypuszczają na rynek specjalne serie zawierające wszystko o czym pisałem wyżej, i w dodatku są to materiały dostosowane do konkretnego poziomu.
Ja korzystam z książki wydanej przez wydawnictwo Collins autorstwa Iana Badgera na poziomie B2+. Od czasu do czasu pracuję z nią z grupami na poziomie C1, bo wierz mi te nagrania są piekielnie trudne. Trudność polega tu na różnorodności akcentów rodzimych: walijski, szkocki, teksański, a także obcych: Koreańczycy, Hindusi, Polacy, Rosjanie mówiący po angielsku.
Warto od czasu do czasu przełamać rutynę i zrobić coś zaskakującego, co pokaże uczniom, że przygotowują się do używania języka obcego w różnych kontekstach i z różnymi osobami, które będą mówić bardziej lub mniej zrozumiale. Oszczędzi im to rozczarowań, stresu i frustracji.